Nie od dziś wiadomo, że aktywność fizyczna ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i ogólny dobrostan człowieka. Potwierdza to mnóstwo badań naukowych oraz konkretni ludzie, którzy tego doświadczyli – tak jak Aneta i Marta. Dziewczyny przyszły do mnie, by schudnąć. Udało im się to, ale z naszych wspólnych treningów wyniosły coś znacznie ważniejszego: lepszy nastrój, nową przyjaźń i motywację do dalszego dbania o siebie.
Aneta jest niesamowicie pozytywną osobą. Niczym się nie stresuje, a świat widzi nawet nie przez różowe, a przez kolorowe okulary. Od początku była zmotywowana i zdyscyplinowana do działania.
Jak sama mówiła: „Nie szukałam metamorfozy… po prostu chciałam zadbać o siebie, mieć więcej energii, spojrzeć w lustro z dumą”.
Gdy tylko ją poznałem, wierzyłem, że sobie poradzi i osiągnie zamierzone cele. Nie myliłem się, a Aneta z czasem uwierzyła także sama w siebie. Zrzuciła 35 kg w 9 miesięcy! Ma więcej siły, energii i pewności siebie.
Marta też jest mega pozytywną osobą, ale boryka się z problemami w życiu osobistym i bardzo łatwo się stresuje. Pracuje nad tym nie tylko ze specjalistami od zdrowia psychicznego, ale też ze mną. Bo te nasze treningi to nie tylko sport, to też forma odstresowania i odskoczni od problemów.
Jak mówi sama Marta: „Zawsze byłam tą większą… Bardzo mi to przeszkadzało, ale nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Byłam obiektem przykrych komentarzy ze strony rówieśników… a z czasem było tylko gorzej”. Gdy nie mogła złapać tchu po wejściu po schodach, odezwała się do mnie.
Ogarnęła aktywność fizyczną i zdrowsze odżywianie. Aż w końcu zmieniła się „z kulki do kobiety, która walczy o siebie każdego dnia” (tak o sobie mówi Marta!). Dziś waży ponad 35 kg mniej w 6 miesięcy, ale działa dalej, bo chce być zdrowa, sprawna i szczęśliwa do końca życia, a nie tylko na chwilę.
Gdy dostałem taką wiadomość: „Wiem jedno: gdyby nie Filip – nie byłabym tu, gdzie jestem. To nie jest trener, który po godzinie mówi „do zobaczenia”. To człowiek, przy którym czuję się zaopiekowana. Nawet jak mam gorszy dzień – biorę torbę i idę walczyć o siebie. Bo wiem, że warto 💪🏼❤️” – wzruszyłem się! Wiem, jak ważne jest to, by moje podopieczne dobrze się czuły podczas treningów. Dbam nie tylko o ich zdrowie fizyczne, ale też psychiczne.
Jeśli boisz się albo wstydzisz chodzić na siłownię do trenera personalnego sama, możesz… skorzystać z treningu w parach! I tutaj mamy dla Ciebie dwie opcje:
Gdy zaczynały, trenowały 1:1 – Aneta dwa razy w tygodniu, a Marta trzy. Miały podobne cele i podobne osobowości, więc z czasem zaproponowałem im wspólne treningi dwa razy w tygodniu (Aneta dodatkowo chodziła na jeden 1:1). Zgodziły się i zaczęliśmy wspólną przygodę.
To nie jest tak, że przychodzisz z ulicy, niczego jeszcze nie umiesz, a ja wrzucam Cię w trening w parze. Zaczynamy 1:1 i w ten sposób pracujemy przez pierwsze 1-3 miesiące. Dzięki temu, nawet jeśli nie miałaś wcześniej styczności z siłownią, możesz nauczyć się prawidłowych wzorców ruchowych.
W tym czasie skupiam się tylko na Tobie – obserwuję Twoją technikę, pomagam Ci skorygować błędy i wspieram. Uczysz się:
Dodatkowo dbamy o to, by Twój układ nerwowy osiągnął stabilizację oraz by ciało się wzmocniło (core, brzuch, nogi, ręce itd.).
Celem obu Pań, które zaczęły wspólne treningi pod moją opieką, była redukcja masy ciała. Aneta i Marta są do siebie podobne pod względem osobowości, ale ich zakresy, mobilność i możliwości były różne (szczególnie na początku).
Marta boryka się ze zwapnieniem barku. Jej waga była wyższa niż Anety, a mobilność słabsza. Dlatego też miała ona większe ograniczenie pod kątem wykonywania np. głębokich przysiadów.
Aneta, choć także chciała sporo schudnąć, miała większą mobilność. Ćwiczenia nie były dla niej tak trudne, jak dla Marty.
Musiałem każdą z nich nauczyć poprawnych wzorców. Wiedziałem, że Marta nie poradzi sobie np. z głębokim przysiadem. Dlatego zaproponowałem jej modyfikację: robiła wzorzec przysiadu, ale z siadem na boks. W ten sposób mogła ćwiczyć efektywnie, ale bez naruszania swoich granic i bez dyskomfortu.
Po kilku miesiącach indywidualnej współpracy zacząłem dziewczynom dorzucać więcej tabat i treningów HIIT. Wychodziło to mniej więcej pół na pół:
Gdy obie miały już wypracowane podstawy, a ja bardzo dużo podopiecznych, zasugerowałem im wspólne treningi.
Ponieważ nie chcę, byś zrobiła sobie krzywdę. Zależy mi na tym, byś wykonywała ćwiczenia bezpiecznie. Gdy to opanujesz, będziesz mogła wejść na wyższy poziom treningów – w tym przypadku treningi w parach (ale też i bardziej zaawansowane ćwiczenia).
Jeśli przychodzisz do mnie sama, a w przyszłości chciałabyś trenować w parze, możesz się obawiać, czy dogadasz się z tą drugą osobą. Mogę Cię zapewnić, że dobiorę Ci taką partnerkę lub takiego partnera treningowego, byście oboje dobrze się bawili i osiągali swoje treningowe cele.
Jak to robię?
Jak to było w przypadku Marty i Anety? Obserwowałem dziewczyny podczas wspólnych treningów. Obie były wygadane, towarzyskie i wesołe – jednym słowem: pozytywne. Lubiły śmieszkować podczas treningów.
Zaproponowałem im wspólne treningi, a one tak się polubiły, że utrzymują kontakt także poza siłownią. Mamy wspólną grupę na Whatsappie i tak dziewczyny wysyłają sobie memy i różne wiadomości. Na treningach jest mnóstwo śmiechu, przez co – choć fizycznie męczy – mija bardzo szybko i przyjemnie. Aż chce się przyjść na kolejny (i mówię to zarówno z ich, jak i ze swojej perspektywy).
Co więcej, dziewczynom tak podobają się wspólne treningi, że zapisały się na nasz obóz 2HabitsCamp i z tego co wiem, pojadą na niego razem, jednym autem.
Nie zawsze jest tak, że dwie osoby się dobrze zgrają. Może być tak, że będziecie się czuć źle w swoim towarzystwie, a ja wtedy nie będę zmuszał do wspólnej pracy. Ćwiczenia mają być przyjemnością, a nie karą. W takiej sytuacji możemy poszukać innych osób do par.
Najczęściej jest jednak tak, że sam widzę, kogo nie warto łączyć. Przykładowo:
Sama forma treningu niewiele się zmienia – czy to 1:1 czy w parach. Program ćwiczeń układam bardzo podobnie – pod cele i możliwości moich podopiecznych. Różnica jest taka, że muszę każdej z nich poświęcić czas i jednocześnie zadbać o to, by nie czuły, że trasą kasę na siedzenie. Dlatego podczas części siłowej robię tak:
W drugiej części – HITT/tabata – dziewczyny ćwiczą razem to samo i razem mają przerwy. Dzięki temu wykorzystujemy każdą minutę treningu.
Marta i Aneta pod kątem zakresów, mobilności i możliwości były zupełnie różne. Jak sobie z tym poradziliśmy? Mimo tego, że treningi były wspólne, podchodziłem do każdej z nich indywidualnie. Dlatego proponowałem im modyfikacje ćwiczeń (tak samo, jak na treningach 1:1). Przykładowo:
Dzięki temu każda była zaopiekowana i nie czuła się gorsza przez to, że nie potrafi wykonać
Treningi w parach dają mnóstwo korzyści:
Treningi w parach wyceniam indywidualnie – odezwij się do mnie (np. przez ten formularz) i porozmawiajmy o Twoich potrzebach.
Zacznij budować zdrowe nawyki razem z 2Habits i otrzymuj regularnie proste, konkretne wskazówki, które pomogą Ci lepiej trenować, jeść i dbać o ciało.